rzuciło w
skrzypiące mrozem drzewa,
aż gwiazdy
westchnęły i szeptem
zaczęły z lasem
mruczeć i śpiewać.
Lekkim stukotem
wiotkich gałązek
jak werblem,do rytmu
im zagrały
gęstwiny krzewów
na siwych soplach
w kryształy, złotem
księżyca utkanych.
Wiatr lekko świsnął
lodowym fletem
aż zima gdzieś
cicho załkała,
taką muzykę,srebrzyste piano
w zimowy wieczór
słuchać mi dała.
Bytom 31-01-2016