niedziela, 31 lipca 2016

Zjawiska


Mgliste rumaki

Konie wychodzą z mgły grzywiastej,
wodą napuchniętej płaszczem,konie
kochają mgłę,gdzie pychy brak,
gdzie mają kopyta miękkie i jasne,oko
ich wtedy lśni perły białą kropelką,grzywy
im się mglą i mienią,galopem jest im wiatr,
co mgłę po ziemi snuje,pokarmem smak
wolności,co we mgle panuje,konie z mgły
wychodzą i już zostają na łące,żegnają
perełkowe konie z mgły,co wolne są
i jeszcze wolnością galopujące.

Nadzieja

Nadziejo,klejnocie nieokreślony spełnieniem,
błyszczysz i tak swobodnie nakręcasz,
a kiedy stajesz się niedokończeniem
jesteś przekleństwem słabego człowieka.
Robimy z Ciebie brylanty błyszczące
i budujemy na nich mistyczny świat,
a Ty, w nas jesteś i świecisz jak słońce,
ze swego wnętrza musimy Twą siłę brać..

Na sen

Zamykam światło na klucz,otwieram półmrok,
ze światem cieni,na nocny chłód aż na za północ,
zatańczę teraz z kim tylko chcę i jaki zechcę taniec
nikt nie odmówi,bo jestem snem,twym nocnym panem,
mogę cię zabrać dokąd chcę,bo ty tak sobie marzysz
a potem porzucę w krainie dziennych niewydarzeń.

Dzień i noc

Błękitny wilk dotarł do swojego końca
noc powstała Ćmą czarną i szuka światła
on motylem dopłynął do zachodu słońca
ona padnie jak ćma,jak noc pada każda,
Błękitny wilk wychodzi porankiem słońca
jak motyl kolorowy z więziennego kokonu,
na jeden dzień życia,do swego końca,
na takie krótko-tylko do ćmy zachodu,
Błękitny wilk i Ćma czarna,jak szara krata
mą każdą dobę zmarszczoną mocno otacza,
kryształem kosmicznym, mym życiem wywraca
ze strony błękitnej na czarną mnie przewraca.

Płynie życie

Z mozaiki światłocienia,po zboczu
jak łza po policzku, mgła po stoku,
cieniutką strużką kamyki zmoczył
i zagrał szelestem,szumem i nabiera
mocy,strumyk po deszczu letnim
który popadał trochę w nocy,
woda w nim czysta jak myśl dziecka
nieskażona,jak prawda jednego Boga,
a potem coraz bardziej zdradziecka
groźnie siłą ubrana, jak dorosła woda

Powiew

Z ciszy wychylił się powiew lekki,
spytał się cicho Boga bliskości
i zleciał po skałach wściekłym
rykiem i gronami czarnej złości,
zadudnił piachem po oczach ludzi,
przewrócił,potargał kopki siana
i siłę stracił wiejąc do góry,
zajrzał do ciszy powiewem lekkim
i usiadł przy Bogu w delikatnej fletni.

Mgła

Mgła lasy perłami zadeszczyła,
opary z bagien wiatr ostry smaga,
nawet słonko przestało oddychać,
a echo wołaniu nie odpowiada.

Moc słońca

Słońce w rzece płynnego światła
ma życie i śmierć na swoich barkach,
lśni blaskiem w kosmicznych bezdrożach
oświeca też złe myśli bez boża,
ciemnością co nie mija, pozabija.

Dwa księzyce

W podwójnych oknach mam dwa księżyce,
światłem odbite ,tak samo widzę
że proszą o dobre chwile i słowa,
ciche wyznania ,uczucia miłe,
gładzą podwójnych szyb zimne tafle,
przecież dobrego serca są warte
choć głaszczą je zimnym światłem.

Gwiazdy Boga

Gwiazdy jak znicze na rozgwieżdżonym
niebie,świecą dla mnie i dla ciebie,
poukładane przez pana Boga
na przykład cudowna Mleczna Droga,
On wszystkie je po imieniu woła,
jak Pani swe dzieci z przedszkola.

Sen

Sen,jak Jezus daje naszym zmysłom
radość nieodczuwania,obawę,
czy jutro rano na pewno wstanę..
leczy odpoczynkiem i zasklepia
umysłu rany,sen brat kochany,
nasze marzenia spełnia i dobrym
myśleniem zawsze nami kieruje,,
nie da nas skrzywdzić ani poranić,
sen,taki nasz nocny brat kochany,
a kiedy siostra śmierć się skrada,
nie może nic zrobić oprócz zdrady,
do snu nas układa,brat nasz kochany,
a ona ,jego siostra jest dobra,
nie znosi kłamstwa i tej obłudy
co nadzieję daje,więc choć słona
jest w pożegnaniu,to śmiercią z bólu
umierania uwalnia wszystkich ludzi.

Uśmiech

Swój uśmiech daruj spotkanej osobie,
jedyny to zapach cudu w przyrodzie.
Uśmiech, moc życia, to ciepły poranek,
to granie smyczkiem na strunach marzeń.
Uśmiech to pewność siebie na co dzień,
tęskne wspomnienie uczuć w ogrodzie.
Uśmiech jest ulgą czystego sumienia,
to radość matki po chwili cierpienia.
Uśmiech to szczęście nawet w dni chłodne,
śmiejmy się częściej by żyć, nie zapomnieć.

Bytom 31-07-2016



sobota, 30 lipca 2016

Cztery Córy roku


Poranek śpiewa świtem radośnie,
och gdybym ja tylko był malarzem
malował bym tylko majową wiosnę
bo radosne życie wszędzie wlewa
we mnie,zwierzaki,owady i drzewa,
rozkłada dywany traw zielone,
kwiatami dzieli,pączkami grubnie,
deszczem,gradem i piorunem huknie
i właśnie tylko ona potrafi pięknie
miłość odnowić w uczucia namiętne.

Gorącą dłonią lato przytuliło wiosnę
i całusem świetlistym pożegnało,
teraz ja trochę tutaj porządzę
z uśmiechem słoneczka powiedziało.
Jak pełnia księżyca zajrzało do sadów
swobody owocom zielonym dodało,
zakwitło na łące tysiącem kwiatów
kolorem maków świat pomalowało.
Lasom jagody sokiem wypełniło,
na polu zboża złotem opryskało,
a dzieciom wody jeziorne ociepliło
i takie już na lato pozostało...

Deszczy werblami po parapecie,
huczy jak sowa w ciepłym kominie,
miła posłuchaj,wróciła jesień
zwyczajnie,wilgocią i przedzimiem,
mgła mokre pola lirą zagłuszy,
aż echo zasłucha się w ciszy,
przymrozek nocą wilgoć osuszy,
a my dni zimne będziemy liczyć.

Nocą nadeszła,prawie nad ranem,
jak bochenek chleba oprószyła
na biało zimną mąką śnieżynek
wioski i miasta i ziemię czarną,
w księżyca blasku lecą paciorki
srebrzystą nitką wyhaftowane
topnieją w dłoni w kropelki wody
i w biel ubierają nasze stopy,
zimo szybko przemijaj ku wiośnie
do dni ciepłych,do nowych miłości.

Bytom 12-05-2016

czwartek, 21 lipca 2016

Miłość czy kochanie


Każde Twe słowa,jak łzy na rzęsach nanizane
perełkami w odbicie księżyca spadają szklane,
tak boli serce przebite,tak strach przed prawdą,
wybuchłaś we mnie granatem lawy takiej gorącej
upięłaś myśli w warkocz marzeń bez wspomnień
i tkwisz jak kolec,jak tęcza,jak ciepłe słońce,
jak ciche zwątpień i nadziei wahanie,
czy to jest miłość,czy to jest kochanie…,
odejdziesz kiedyś z tęsknotą moich niespełnień,
z nadzieją na nic i  nie na teraz,po cichu odpływasz
ze mnie i zawsze zostaniesz odwiecznym pytaniem
czy była to miłość czy tylko kochanie?

Bytom 21-07-2016

wtorek, 19 lipca 2016

Twoje smaki


Codziennie inaczej smakujesz,raz miętą po deszczu
we włosach zmokniętych gdy wracasz do domu,
czekoladą słodką zawartą w uśmiechu radości
kiedy Cię witam jak zawsze czekaniem wzruszony,
czasami piołunem gorzkim zaprawiasz smakiem
smutek swój utopiony, w zgryzocie miłości
z obawy przed uwięzieniem w przyszłej samotni,
inaczej jeszcze smakujesz wieczorem w ramionach
moich cichutko wtulona,gotowa na gesty i słowa,
jesteś jak jabłko słodkie ostrym chili przyprawiona,
a kiedy Cię nie ma tuż obok,inaczej mi smakujesz,
jak tęsknota z niezapominajek,jak maki czerwone
zapachem serca,myślami miłości mojej oplecione,
i kiedy mówisz coś do mnie lub szepczesz słowa
to wtedy smakujesz jak wolność jak przestrzeń
bo w każdej chwili przyjąć mnie jesteś gotowa,
smakujesz marzeniem na zawsze już i wszędzie.

Bytom 20-07-2016