piątek, 29 kwietnia 2016

Żywa kropelka


Widzę kropelkę maleńką
wilgotną,jak miękko siada
na mojej dłoni i chłodzi,
drugą kropelkę za sobą
przywodzi i trzecią i czwartą
aż całą strugą wielu kropli
deszczy wilgocią w pieśni
i cicho na dachach szeleści.
Opada na ziemię pragnącą
napoić swe zielone dzieci,
ogrody zarosi, lasy chłodem
nawodni i pola chlebem pachnące,
kwiaty kwitnące zapachem,
zwierzętom w kałuży zostanie
i zwilży gardziołka muzyki ptasiej.
Znów stróżką się zbiera i płynie
w strumienie się zamienia,
aż rzeką milionów kropelek
morze zasili i falom pościele.
Na ciepło wystawia złączone
krople i oderwie z nich słońcem
opary i znowu cząstką maleńką
przywita pragnącą ziemię i dłoń
czyjąś ochłodzi wilgocią miękką.

Bytom 29-04-2016

Srebrzysty woal


Z pełni księżyca sfrunęłaś do mnie
jak srebrzyście śnieżna sowa,
spytałem, zachwytem nieśmiałym,
zostaniesz ze mną swoimi czarami?

Patrz księżyc się schował chmurnie,
nie wracaj do niego zostań u mnie,
wzajemności wiernym przykładem
będę, Don Kichotem i wiatrakiem.

Chcesz ,Twym kochankiem zostanę
pieszczotą namiętną,srebrnym woalem
otoczę, złotymi kajdanami zamknę
Cię całą na wieki,swoim kochaniem.

A ty odfruwasz z powrotem do pełni
księżyca co chmury srebrem rozpędził,
tęskny jedynie zachwyt mi zostawiłaś
do marzeń,których mi odmówiłaś.

Bytom 29-04-2016

wtorek, 26 kwietnia 2016

Przepraszam,bez słów



Zimno czasem zawieje w dzionek
najcieplejszy słońcem, otulam
wtedy Ciebie w moich ramionach
i chwilę ciszy wiejącą chłodem,
a Ty kołyszesz się tak lekko
jak mimoza na wietrze i mówisz
kocham,kocham Cię,przytul jeszcze,
rozdartą pokorą w sobie,miłość
pochylam do Ciebie i już nie wiemy
że było tutaj mroźne powietrze,
umiemy przepraszam powiedzieć bez
jednego słowa,bo słów nie potrzeba
żadnych,gdy tak bardzo się kocha.

piątek, 22 kwietnia 2016

Oczy bursztynowe


Oczy masz bursztynowe
i swą głębią wierne,a usta
karminowe od żądzy miękkie,
nabrzmiały oddech pachnie
pragnieniem pieszczot dłoni,
na ciele Twoim i na moim
dotykiem bursztynowym.
Nawet kiedy szukasz na plaży
kamyki w żywicy zaklęte,wiesz
jak trzeba kochać, by znaleźć
w miłości to co najpiękniejsze,
umiesz bursztynowym smakiem
przywołać do siebie szeptami
tego, którego pieścisz myślami.

Bytom 22-04-2016

Zostań w lusterku



Promyczek słoneczka koralem
mnie dotknął i tak rozbłyskał,
bo innym kolorem na meblach
został i tą innością pozachwycał.

Oślepłożółtym wleciał pozłotem
w jasne lusterka, błyszczące srebro,
iskrą zajączka uciekł z powrotem
otwartym oknem, gdzieś daleko.

Resztę leniwie rozłożył ciepłem
na kwiatach, pokoju,białej ścianie.
Podoba mi się cisza u Ciebie,
pozwolisz?Na dłużej tu zostanę.

Zostań promyczku,zostań na zawsze,
noce nam będziesz jasno oświetlał,
damy ci pościel pachnącą bławatkiem
damy zabawkę do snu,prosto z nieba.

Bytom 22-04-2016


Odmiany szarości


Zaszemrały szarością poranku o świcie

w gałęziach drzew,ptaki rozsiadłe wśród

nich gościnnie,szarymi po nocy głosami

do kwiatów mówiły,z trawami zaszeptały:

pąki rozchylcie zaspane,łodygi dźwignijcie

rosą pochylone,szarości na dziś żegnamy

wstającym słońcem,troszeczkę zaspanym.



A człowiek nie lubi szarości,że taka zwykła

bez koloru,pospolita,no taka szara,uboga

na codzienności drogach,taka sobie nijaka.

A jak pięknie kolory przy i na niej widać...



Dzień mija,szarością zmierzchu i snem będzie

wieczór drzewa i ptaki karmił,zamykał kwiaty

i rosił ciepłem wygrzane trawy w księżyca

jasnych promykach i głosy ptakom pozamyka:

śpijcie, pod główki podłóżcie swoich skrzydełek

poduszki,drzewa gałązki - pilnujcie śliczne moje

budziki śpiące szarością, przed nocnym wrogiem.



Wieczorem człowiek wszystkie kolory kocha,

szarość że taka fajna,że na noc snem dotuli,

we śnie,to taka szarość nie jest już uboga.

Ma kolor śliczny, mojej sennej koszuli.



Bytom 22-04-2016

środa, 20 kwietnia 2016

Smaki


Nie mów nic,zamknę swoimi

ustami Twe usta otwarte dla mnie.

Cichutkim mojego języka dotykiem

otworzę Ciebie,obficie nas nakarmię.

Ciszej....., to nic......,

tutaj słów nie trzeba,westchnieniem

mi mówisz co zechcesz na teraz...

Skórę masz taką świeżą,miętową


rozgrzaną podnietą, jak puch lekką,

do wędrówek cielesnych jesteś zachętą.

Łapczywie chwytam miękkimi wargami

wszystkie odkryte tu skarby i swoim

omdleniem mówię Twojemu ciału,

idę do Ciebie,wchodzę pomału…

Bytom 20-04-2016


Kamienny walc

Stanęłaś pod jego oknem na palcach,
widziałaś jak do walca się skłonił i z inną
zatańczył,a to Ty chciałaś uśmiechem
zaprosić się w jego ramiona i w nich
mu powiedzieć kocham Cię, kocham
wołałaś smutno i cicho swoimi oczami,
nie słyszał głosów szumem zmieszanych,
a teraz Twe stopy zdrętwiały zerkaniem,
nie wrócisz tam swoim czekaniem,
on nie wie,że krzyczysz tęsknotą walca,
że kochasz cierpienia bólem rozlanym,
za późno szeptałaś miłość wargami,
teraz zastygasz gasnącym obliczem
zawodu uśmiechem, w sercu zamierasz
kamiennym posągiem, palców zdrętwiałych
pomnikiem będziesz pod jego oknem,

uczuciem minionym zastygłym i zimnym
miłości przed chwilą jeszcze gorącej

na wczoraj,dzisiaj, i już potem nigdy.

Bytom 20-04-2016

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Sielanka z przestrogą


Wśród pól i ciszy lasu wędruję sobie
miedzą,słyszę skowronka co głosem
zboża do góry podnosi,zieleni i złoci,
opada i wieści ziemi na skrzydłach swoich
do nieba zanosi,maki podziwiam takie
czerwone i kwiatem piękne i z owocem,
tak nie skażone, zdrowego smaku pełne.

Kładę się wśród pszennych kłosów chleba
i patrzę na niebo,na chmury,na radość
słonka śpiewającego,słyszę szelesty wokół,
owadów i małych gryzoni i ptaków,widzę
mrówki swe tony noszące w podziemne
spichlerze,o,bocian po niebie płynie,szuka
wodnej krainy,gdzie w myślach zastygnie.

Koło stawu przysiadłem zachęcony wodą,
cichutko stawidłem szemrzącą i pluskiem
żaby spłoszonej mym krokiem,kaczą mamą
ze stadkiem żółtych maluszków pływającą
i gąską co syczy groźnie na swoją pastuszkę
i głosem fujarki wierzbowej z oddali szelestem
płynącej, jak życie melodyjnym brzmieniem.

Wchodzę do lasu cieni drzew szumiących,
stąpam po mchach zielonych wilgocią czystą
nabrzmiałych, wśród głosów ptasich cichutko
fiurlających i srok skrzeczących sygnałów,
a wokół borówkowym kolorem i jagodowym
smakiem wyspy owocowe dywanem rozesłane
muśnięte zakręconym poziomek aromatem.

Z lasu, łąk pastwiskiem i ścieżką przez sady
o smacznych owocach jeszcze niedojrzałych,
przez ogródki polne z agrestem,kapustą,
pietruszką,selerem i groszkiem pachnącym,
biorę,ocieram,gryzę kawałek marchewki-
jakiś smak wiejski,pyszny soczysty i miękki
bez mycia,skrobania i zabiegów miejskich.

Wieś coraz bliżej,słychać szepty odgłosów
tłumionych przestrzeni pięknem i ogromem
wolności,tak wielkiej,że aż prosi się choć
o trochę dla niej swobody i dla ciszy litości,
bo kiedyś nawet pamięć zapomni gdzie była,
gdy życie jak wagon ostatni, naturę zabije,
czy powiesz człowieku,że na ziemi żyjesz?

Bytom 18-04-2016










niedziela, 17 kwietnia 2016

Czarnowidka

Czarnowidkę nosisz na głowie,
i ciężko Ci wszystko przychodzi,
życie wywracasz na drugą stronę,
bo iść do przodu bardzo się boisz.

Wątpira codziennie masz w sobie,
Optymię odpychasz nim przyjdzie
i nie wiesz,że gdy chcesz coś zrobić,
zakładasz z góry że to nie wyjdzie.

Dbać nie potrafisz o siebie,
dla wszystkich chcesz być dobra
a życie daje Ci przecież,
tyle ile od niego zażądasz.

Gładzisz to o czym marzysz,
odpychasz gdy jest bliżej,
Ty lubisz cierpieć i patrzeć
jak inni robią Ci krzywdę.

Powiem do Ciebie dwa słowa,
które powinnaś sobie powtarzać:
KOCHAM SIĘ I ŻYCIE KOCHAM
wtedy nie będziesz przegrana.

Zrzuć czarnowidkę z głowy,
Wątpira zostaw za drzwiami,
Optymię przyjmij jaką przychodzi,
pomaluj się życia jasnymi barwami.


Mysłowice 16-09-2004

Wymyślone motylki

Chyba zwariowałem,
wszędzie Cię widzę.
Tak mocno pokochałem
i się nie wstydzę?

Patrzę z daleka ktoś idzie,
zaraz myślę o Tobie!
Cholera, ja niedowidzę.
To nie Ty, pukam się w głowę.

Dzwonek natrętnie brzęczy-
już umysł głupieje... .
Otwieram, ktoś obcy sterczy.
Śmieję się z siebie.

Telefon sygnałem woła!!!
Biegnę, z nadzieją,odbieram!
A tam cisza grobowa,
tit, tit zajęte,jasna cholera.

Idę na spacer z pieskiem,
jakiś głos kogoś woła.
Szukam oczami. Próżne nadzieje!
Widzę, widzę. Sąsiada żona.

Siedzę przy biurku, komóra brzęczy,
wreszcie, od Ciebie wiadomość!
A guzik, kolega do ucha jęczy,
psia krew. Wstrętny jegomość.

Dzień zakończony! Idę do łóżka.
Zamykam oczy, no, jestem z Tobą.
Przytulam mocno, patrzę, poduszka?
Znów serce boli, razem z wątrobą.

Wiem już na pewno, zwariowałem!
Jestem w Twoim słodkim areszcie!
Pójdę się leczyć- tak sobie marzę,
a budzik do mnie- obudź się wreszcie.



Sosnowiec 08-08-2003

sobota, 16 kwietnia 2016

Odpryski z fal


Odpryskiem z fal
bursztynu małego
rzuconym we mnie
z oddali,uwiodłaś mnie,
bym gonił cię myślami.

Zjawiłaś się na brzegu
jak Afrodyta z piany
chciałem dogonić ciebie,
nie mogłem, byłem
sennymi kajdanami.

Odpryskiem z fal
nadeszłaś i znów
szybko odbiegasz
resztkami snu
z bursztynu małego


Gdy zapomniałem ból
pamiętania o tobie,
wróciłaś do mnie znów
jak zjawa,jak zły duch
prześladowaniem nowym.

Odpryskiem fal
z bursztynu oddanego,
idź Afrodyto w dal
we swój mroczny świat,
a mnie zostaw samego.

Bytom 16-04-2015

Wspólność


Nie mamy ust własnych i oddechów
oddzielnych,w złączeniu jesteśmy
jak jedność i wspólność w jednym
człowieku,nie mamy innych dni,
nie mamy osobnych nocy,dlatego
jesteśmy tacy zakochaniem mocni,
darowałaś mi to co ja Tobie,miłość
na wieki,więc wszystko co mamy sobą
jest najpiękniejszym uczuciem na ziemi.

Bytom 16-04-2016



piątek, 15 kwietnia 2016

Co wiatr mi powiedział


Wietrze,wiaterku nie widzę ciebie,

a wiem,że wiejesz listkowym szeptem

i zielonej trawy świeżym oddechem,

w koronach drzew głośniej już mruczysz,

a krzyczysz mocniej kiedy się zachmurzy,

by ciszą zostać po burzy,piachy potrafisz

w tumany ubierać,morza potężne swym

tchnieniem na fale gniewu zamieniać,

czasami kiedy złość cię ogarnie,

zniszczeniem potrafisz domy porywać,

w zapałki wyginać latarnie a ziemię

śnieżycą,powodzią,nieszczęściem zasypać.

Skąd jesteś,skąd ty przybywasz,bo często

ludzie nie wiedzą czy klęską przychodzisz?

„Ja jestem panem przestworzy,nazywam się

Żywioł,po gniewie ciepłem jestem i chłodem,

w sopel potrafię zamienić deszczu krople,

glebę i drogi i lasy i łąki osuszam wiewem,

ciepłem lub chłodem wypełniam powietrze,

chmury pustyniom wyganiam deszczowe,

a kiedy masz pragnienie żywą rosą ciało

twe przemoczę,płomieniem wybucham

a potem swym płaczem mokrym wygaszam.

Ja jestem Tylko i Aż.. boskim tchnieniem



Bytom 15-04-2015


czwartek, 14 kwietnia 2016

Tango zapatrzeń

Pytasz co myślę gdy z Tobą tańczę
w rytm tanga zapatrzeń? O wierszu który
dla Ciebie piszę prosząc o miłosną randkę.
Dłoń Twa wtulona ciepło w mojej, ożywia
serce radosnym drżeniem i niepokojem,
a tonąc w Twych oczach głębin,to słowa
nie potrafią powiedzieć jak mocno kocham.
Me palce lekkim objęciem talii Twej płoną,
gorączką jak słoneczny ogień, jak zamiar
w mej rozmarzonej pragnieniem głowie.
Nie pytaj co myślę gdy z Tobą tańczę,
przytul się mocno do mnie,niech nasze
oddechy złączą się zapatrzeń tangiem.


Bytom 14-04-2016

środa, 13 kwietnia 2016

Kołysanie


Taka cisza dokoła...

aż gwiazd szepty słyszę,

bo w Twoich ramionach

jestem ich księżycem.

Oko słodyczą utkane

daj mi spojrzeń parę

bym wiedział,że jestem

twoim czekaniem.

Usta wtulone we mnie

gorącem wezbrane

radość mi niesiecie

na jutrzejszy ranek.

Nie mów,nie mów słowem

niech tkwi w mej pamięci,

obraz światła kosmosu

chwil najpiękniejszych.

Taka cisza dokoła..

aż gwiazd szepty słyszę,

nie mam Cię w ramionach,

a dalej się kołyszę.



Bytom 13-04-2016

Oziębły mąż

Pokąsaj mnie leniuszku,
no, tu jestem obok Ciebie
w naszym łóżku,koteczku
podziękuj mi ciepło za to,
że masz w garnuszku mleko,
przytul mnie jak żonę,a kochaj
jak dziewczę młode,
wysil się staruszku,zamrucz
a nie warcz jak niesforne
psiątko rozpieszczone,
halo oziębły słyszysz
swą kurkę,czaruj mnie jak lisek
co chce pobawić się mym
piórkiem a potem,wyrwij mi
piórka,albo wygonię Ciebie
z mojego podwórka,
dobra nie wygonię,jestem
Twoją biedronką,więc rusz
swą dupcię oziębłą żuczku,
w przelocie powiedz miła
żono,plecy mnie bolą,
pomasuj mnie trochę.

Niech wiem,że jeszcze
mnie kochasz tylko,
unikasz tego słowa.
Będę Cię masować.


Bytom 13-04-2016

niedziela, 3 kwietnia 2016

Barowa Dama

W knajpce, na rogu ulicy
stoją na zewnątrz stoliki,
wszystkie piwne i jednakowe
z wyjątkowym stolikiem kawowym.

Przy tym stoliku codziennie od rana,
trzyma się uszka filiżanki z kawą,
taka niedzisiejsza,bardzo retro Dama
i małym paluszkiem na „ę ą”

Mruczy do siebie jakieś słowa
jakby z kimś cicho rozmawiała:
och,czy pamięta pani Baronowa
wakacje we francuskich Alpach?

No no, ach ach, bardzo było miło,
hrabia L'zaq,baron Podryw Piotr,
och,och co za uroda,co za głos,
tacy nieśmiali dniem a jacy jurni w noc.

Pewnie długo by jeszcze marzyła
i wspominała dawne czasy,lecz jakiś
pijaczyna chwiejnie się zapytał,
czy stolik ten jest pierwszej klasy?

Maniery swe Dama pokazała francuskie,
takie oui,ę,ą S'il Wous plait i pardon,
ale po polsku rzekła tylko bluzgiem,
monsieur merde, spierdalajstąd.


Bytom 03-04-2016