Łatwo użalać się nad sobą,
że tak Ci źle,że wiatr ostro
w suche już wieje oczy,
że naprzód z dawną mocą
ciężko czasami kroczyć.
Nie karm się bólem
bo będzie Cię dręczył
przeszłością ,którą z trudem
w żelaznej zakułeś obręczy.
Nie klękaj bo Cię zamęczy,,
wspomnienie własnej klęski.
Sosnowiec 30-06-2003
czwartek, 31 marca 2016
środa, 30 marca 2016
Oczekiwanie
Zaglądasz wieczorem księżyca sierpem
ubranym w okruchy światła dalekich
gwiazd ,gdy jestem zmęczony senną
wędrówką ,po cieniach swoich prawd.
Czasem zastukasz w szyby kroplami
deszczu co właśnie na ziemię łaknącą
spadł i znowu nie wiem czy wołasz
coś do mnie, czy słyszę deszczowy płacz...
Dzień słońca często mi chmurzysz
mgłą wspomnień piekących, czarnych
ran,że znów szykuję się do wiecznej
podróży, a Ty przynosisz mi wiatr.
Daremnie stoję w oknie,daremnie czekam
na mały od Ciebie znak,choć wiem
że nie powiesz kiedy przybędziesz,
by snem mnie zabrać w nowy świat.
Bytom 29-03-2016
czwartek, 24 marca 2016
Godzina Clinac 2300 V
gdy do mnie
skrzypisz monotonnie,
co do mnie mówisz
swym zgrzytem.
Przesuwasz swe
kleszcze potrójnie zbrojone
i dodatkowym
potężnym voltem atakujesz
i kłujesz mego
ciała tkanki chorujące.
Zaznaczasz czerwoną
linią świecącą
poligonu leżącego
kontury zmęczone,
i ślesz sygnały,
swoim językiem,
na nowo coś
mruczysz zadowolona
z każdego fotonu
cichej minutki.
Powiedz po ludzku
coś wreszcie,
jak strzelasz
ukradkiem gorące
atomy światełkiem
niewidocznym.
Znowu przesuwasz się
zgrzytem,
jak działo, odrzut
strzału hamujące,
zaglądasz,okręcasz
się teraz ponownie,
jak żołnierz na
wojnie, jak strzelec wyborowy
celujesz w me ciało
bezwładne okryte
korpusem mej wiary i
cienkim plastykiem,
pfu,pfu,pfu plujesz
w poznaczone kropki,
jak w tarczę od
zera do dziesiątki
przez plecy,na
przestrzał powietrza.
Na dół,na bok,do
góry,znowu coś mówisz,
obracasz szczypce
potęgą leniwe,
z automatycznym
zimnym sprytem
i mówisz do mnie
swym zgrzytem,
teraz rozumiem i
dobrze słyszę:
wrócisz na poligon
wrócisz,znów będę
strzelać
lekiem,męką i cichym jękiem,
swoim niewidzialnym
kleszczem,
polować na twojego
grzyba i wroga,
którego masz
jeszcze troszeczkę,
a potem cię zwolnię
i puszczę na czas
złudnej nadziei a
może do życia jeszcze..
Rakostacja
Gliwice/Chorzów 13-03-2016
środa, 23 marca 2016
Dziękuję wiosno
Przychodzisz ubrana w drzew
nagie ramiona,muskasz je dłonią
łapczywie,bo taka jesteś zieleni
spragniona,że pąki kwiatami
pękają i nowym liściem,
rano ciepłymi stopami
po trawach świeżą wilgocią
przebiegłaś, aby łodygi
zbudzić uśpione do malowania
jasno-miętowym kolorem,
na polach swym lekkim oddechem
cebulki kwiatów witasz po zimie,
a one z wdzięczności zapłacą
pięknem, nim latem zakwitniesz,
nawet do lasów zaglądasz i mokrych
strumieni,igiełki sosen zielenią
zaostrzasz a wodę tęczowo mienisz,
pieścisz mnie jasnym słoneczkiem
leciutko po sennej i siwej głowie,
nawet do serca mego zaglądasz,
dziękuję wiosno,że wiesz o mnie.
nagie ramiona,muskasz je dłonią
łapczywie,bo taka jesteś zieleni
spragniona,że pąki kwiatami
pękają i nowym liściem,
rano ciepłymi stopami
po trawach świeżą wilgocią
przebiegłaś, aby łodygi
zbudzić uśpione do malowania
jasno-miętowym kolorem,
na polach swym lekkim oddechem
cebulki kwiatów witasz po zimie,
a one z wdzięczności zapłacą
pięknem, nim latem zakwitniesz,
nawet do lasów zaglądasz i mokrych
strumieni,igiełki sosen zielenią
zaostrzasz a wodę tęczowo mienisz,
pieścisz mnie jasnym słoneczkiem
leciutko po sennej i siwej głowie,
nawet do serca mego zaglądasz,
dziękuję wiosno,że wiesz o mnie.
poniedziałek, 21 marca 2016
Pijani sobą
Ty jesteś ziemią spragnioną
gdy poję miłością Twe ciało,
aż stajesz się łąką wilgotną
gotową na ciągłe za mało.
Wciąż jesteś nadzieją wiotką
co rośnie serca spełnieniem
i wracasz tęsknotą słodką
na każde nowe zauroczenie.
Radość swą głosem podajesz,
jak kelner mocne napoje,
choć tylko słuchamy siebie,
pijani jesteśmy oboje.
gdy poję miłością Twe ciało,
aż stajesz się łąką wilgotną
gotową na ciągłe za mało.
Wciąż jesteś nadzieją wiotką
co rośnie serca spełnieniem
i wracasz tęsknotą słodką
na każde nowe zauroczenie.
Radość swą głosem podajesz,
jak kelner mocne napoje,
choć tylko słuchamy siebie,
pijani jesteśmy oboje.
wtorek, 15 marca 2016
Losy
Było
nas wielu razem w chorobie,
dziś
życie nas porozdzielało,
jedni
mieszkają niczym w ogrodzie
a
inni,nie wiedzą czego szukają.
Janek
zatrzymał się w miejscu,
Antek
się potknął i spadł z wysoka,
Paweł
samotny jest,jak wielu
a
Grzegorz buja w obłokach.
Wojtek
nie pije trzy lata,
Władek
ponad dwadzieścia,
Stasiu,mimo
że stracił brata
potrafi
żyć i godnie mieszkać.
Ania
umiała pogodzić się z bólem
po
latach długiej depresji,
Zofia,śmierć
dla siebie wybrała
Ewa
wciąż siedzi samotnie
i
nie wie co ma ze sobą zrobić,
Leszek
wciąż sam stoi w oknie,
czeka
na żonę i tego się boi.
Tylu
nas razem w AA trzeźwiało,
los
porozdzielał nasze zdarzenia,
jedni
nie piją bo życia im mało
a
inni wrócili w okowy cierpienia.
Bytom
14-03-2016
poniedziałek, 14 marca 2016
Aksamitne uśmiechy
Śmiejesz się błękitnie bławatków
kolorem,ciepło mi z Twym uśmiechem
i aksamitnie, wśród naręczy kwiatów
które kiedyś dla Ciebie zbiorę.
Uśmiechem jak miodu zapachem
słodkim,nadzieję mi darowałaś
i życie,w Tobie się zasmakowałem
pąków dotykiem, każdym zmysłem.
Śmieją się Twe oczy takim brązem
iskrzące,że ufnie mi aksamitem
i spokojem,bo wiem że razem
dopłyniemy do wyspy zielonej.
Bytom 14-03-2016
KOCHAJMY SIĘ,PÓKI MAMY SIEBIE.
kolorem,ciepło mi z Twym uśmiechem
i aksamitnie, wśród naręczy kwiatów
które kiedyś dla Ciebie zbiorę.
Uśmiechem jak miodu zapachem
słodkim,nadzieję mi darowałaś
i życie,w Tobie się zasmakowałem
pąków dotykiem, każdym zmysłem.
Śmieją się Twe oczy takim brązem
iskrzące,że ufnie mi aksamitem
i spokojem,bo wiem że razem
dopłyniemy do wyspy zielonej.
Bytom 14-03-2016
KOCHAJMY SIĘ,PÓKI MAMY SIEBIE.
sobota, 12 marca 2016
Rozmowa z przeszłością
Mówiłem do Ciebie
cichutkie słowa,
a Ty milczeniem
szukałaś zdania,
jakiś obraz
tworzyłaś gotowy;
„Co chcesz
usłyszeć najmilszy Panie?”
„A ja co Tobie
powiem kochanie?"
Prawdę za dawne
noce,na nowe dni
którymi w ciszy
tworzymy siebie,
choć ciężko
czasem razem być,
w powrotach tak
niepotrzebnych
do wstydu, do echa
za wstyd.
Mówiłem marzeniem
na kiedyś
że razem, może za
tydzień, miesiąc
czy rok, spłacimy w
ratach daniny
słone i zamienimy
życia dawnego
los, na dobrą
historię, historię złą.
Urwiska czasu
sypnęły piachem
w minione lata ,
erozja wspomnień
zakryła godziny,
co puste nagle
od swoich zdarzeń,
jakby nigdy nie były.
Z kamienia
piasek,ale odwrotnie,.. nie.
Mówię do Ciebie
cichutkie słowa
i Ty odpowiadasz
cichym zdaniem,
jesteśmy dzisiaj
jednym obrazem.
„Ja Ciebie kocham
mężu i panie”.
„Ty wiesz że
jesteś moim kochaniem”.
Bytom 12-03-2016
piątek, 11 marca 2016
Chatka w Złatnej
Niebo wybuchło
porcelaną
miękką i białą
jak puch,
kryształem zimna
posypało
ziemię,tuląc ją
do snu.
Chmury ołowiem
nakrapiane
z mrozem i wiatrem
płyną,
a w księżycowym
obrazie
oblicze ziemi
zastygło.
Gwiazdy aż świszczą
blaskiem
a potem w zaspach
pobladłe
szukają ciepłego
podmuchu.
Trzeszczy mój domek
mały
od mrozu i wietrznej
grozy,
a przy kominku
ciepłym
maluję cicho zimowe
strofy.
Jutro już pachnie
odwilżą,
więc pora będzie
odnowy,
na zapas przeżycia
i krople
wiosennych marzeń
zimowych.
Bytom 11-03-2016
niedziela, 6 marca 2016
Kiedyś
Czuję łzy w głaszczącej dłoni
i w palcach niepokoju lęk,
bolesne serca bicie w skroni
i zgnieciony wargami jęk.
Nie martw się moja miła,
choć nie będzie Ci łatwo.
kiedy nadejdzie ta chwila,
pamiętaj o jednym Hanno.
Z czasem,zapomnisz sercem,
oczy zamkniesz wspomnieniom,
a ja będę tkwił, całą wieczność
przy Tobie,z gorzką niewiedzą.
Chorzów/Gliwice
26-02-2016
sobota, 5 marca 2016
Słuchanie sercem
Słowa mile głaskały
niepokojącym drżeniem.
Ja nic nie słyszałem,
to serce słuchało Ciebie.
Mów do mnie więcej.
I ono zamilkło spłoszone
nadzieją na Ciebie.
Ja nie miałem nadziei,
to serce słuchało jeszcze.
Mów do mnie więcej.
Marzenie się zrodziło
na jutro lepsze.
Ja nie marzyłem,
to serce słuchało jutrem.
Mów do mnie więcej.
Los nas połączył
na dobre życie.
Serce otwarło
nadzieję
i uwierzyłem
skrycie,
w naszą miłość do siebie.Chorzów 25-02-2016
Myśli malowane słowem
Kiedy śmiejesz się
miła,
po łące brodziła,
jakbyś była
kaczeńcem.
Jak mówisz coś
szeptem,
to tak jakbyś
głosem
rozgrzewała
powietrze,
jakbyś była
słońcem.
to tak jakbyś
westchnieniem
ożywiała me życie,
Gdy patrzysz
zamyślona,
to tak jakbyś
wzrokiem
pisała w mej
głowie,
i myśli malowała
słowem.
Chorzów 23-02-2016
Subskrybuj:
Posty (Atom)